Jak wspominałem w jednym z moich wcześniejszych wpisów na przepisy o zadośćuczynieniu krzywdzie rzuca się cieniem socjalistyczna nauka prawa. Zgodnie z wiodącym nurtem minionej epoki uszczerbek na dobrach niematerialnych nie mógł być skompensowany żadnymi dobrami materialnymi a już na pewno nie w drodze zapłaty.
W zasadzie od momentu wejścia w życie Kodeksu cywilnego następował odwrót od tego, jak na dzisiejsze warunki, śmiesznego poglądu. Niemniej jednak gdzieniegdzie pojawiają się reminiscencje tamtej epoki w dzisiejszym systemie prawa. Jednym z takich przypadków jest brak możliwości zasądzenia zadośćuczynienia w przypadku nieprawidłowego wykonania kontraktu.
Odpowiedzialność kontraktowa
Art. 471 Kc wskazuje, że dłużnik jest obowiązany do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.
Zakres odpowiedzialności kontraktowej jest zatem znacznie szerszy jeżeli chodzi o przesłanki w porównaniu do odpowiedzialności deliktowej. Jak wskazywaliśmy wcześniej aby uruchomić roszczenie o zadośćuczynienie lub odszkodowanie musimy wykazać winę.
Przy odpowiedzialności kontraktowej nie ma takiej potrzeby. Dochodzący roszczenia wskazuje jedynie na to że umowa nie została wykonana lub została wykonana nieprawidłowo. Ciężar udowodnienia, że uchybienia w związku z realizacją kontraktu ciążą na wykonawcy.
Odpowiedzialność kontraktowa a świadczenie usługi medycznej
Dla porządku należy przypomnieć, że umowy cywilne możemy podzielić na te którego przedmiotem zobowiązania jest staranne działanie oraz określony rezultat. Umowa nauczania jest typową umową pierwszego typu. Umowa o dzieło w klasycznej postaci obejmuje uzyskanie określonego rezultatu.
Przekładając to na realia rynku medycznego wskazać należy, iż również tu możemy znaleźć umowy jednego i drugiego typu. Umową pierwszego typu na pewno może być zwykłe leczenie zachowawcze w związku z leczeniem dermatologicznym grzybicy. Umową rezultatu jednak będzie dokonanie określonego badania radiologicznego.
Kluczowe dla rozróżnienia reżimu odpowiedzialności jest uchwycenie różnicy, gdy umowa została wykonana nieprawidłowo lecz uchybienie nie ma charakteru zawinionego.
W pierwszym przypadku możemy jako przykład podać sytuację w której lekarz pracujący dla spółki medycznej i prowadzący terapię umiera nie pozostawiając dokumentacji medycznej wskazującej na konieczność kontynuowania leczenia w zakładzie leczniczym. Pacjent w takiej sytuacji nie uzyskał informacji od swojego lekarza- w konsekwencji przyjął, że jest zdrowy. Spółka natomiast nie posiadała wiedzy o istnieniu takiej umowy i konieczności leczenia, która z niej wynikała a więc nie można jej przypisać winy, podobnie zresztą jak zmarłemu lekarzowi.
W umowie rezultatu możemy natomiast wyobrazić sobie awarię sprzętu diagnostycznego, który nie spowodował błędną diagnozę skutkującą istotnym uszczerbek na zdrowiu. Również i tutaj nie można mówić o winie diagnosty, albowiem zawiódł sprzęt.
W obu powyższych przypadkach nie możemy mówić o winie a więc nie ma możliwości dochodzenia naprawienia szkody na warunkach ogólnych. Istnieje jednak możliwość dochodzenia kompensacji w drodze odpowiedzialności ex contracto, pod warunkiem oczywiście, że jakikolwiek kontrakt istniał.
Roszczenia w przypadku odpowiedzialności kontraktowej i deliktowej
Odwołując się do wstępu, problem w niniejszym zagadnieniu polega na tym że, w omawianych przypadkach nie można podmiotowi odpowiedzialnemu przypisać winy. To z kolei pociąga za sobą ten skutek, że skutecznie można dochodzić jedynie odszkodowania. Możemy zatem wnosić np. o kompensatę utraconych korzyści, lecz do sformułowania roszczenia o kompensację krzywdy musimy już wykazać winę w celu uruchomienia odpowiedzialności ex delicto dla tego rodzaju roszczenia.
Typowym działaniem jest oczywiście wykazywanie istnienia obu reżimów odpowiedzialności. Przypisanie odpowiedzialności kontraktowej jest bowiem prostsze, ale mniej korzystne jeżeli chodzi o wachlarz roszczeń. Odpowiedzialność deliktowa wymaga wykazania winy, lecz daje możliwość pełnej kompensacji.
Tylko jako ciekawostkę wskazać należy na atypowy zbieg odpowiedzialności w przypadku odpowiedzialności solidarnej zobowiązanego. Może bowiem zdarzyć się tak, że podmiot trzeci np. ubezpieczyciel lub szpital będzie ponosić jedynie odpowiedzialność kontraktową, natomiast lekarz odpowiedzialność kontraktową i deliktową. W takiej sytuacji mamy do czynienia z solidarnością niewłaściwą zwaną również in solidum. Są to przypadki jednostkowe a zaistnienie takiego zbiegu zależy przede wszystkim od szczególnej natury węzła prawnego łączącego podmioty odpowiedzialne na zasadzie solidarności nieprawidłowej.
Podsumowanie
Opisana powyżej rozbieżność w granicach odpowiedzialności często za to samo zdarzenie jest ewidentną luką prawną, na którą prawnicy już od wielu lat zwracają uwagę. Widać co prawda pierwsze zmiany w linii orzeczniczej sądów powszechnych lecz dotyczą one w chwili obecnej jedynie prawa do zmarnowanego urlopu. Odstępstwo to w dużej mierze opiera się jednak na przepisach szczególnych oraz prawie unijnym.
Co ciekawe w Kodeksie zobowiązań regulował omawianą materię znacznie dalej. Oprócz nieco szerszego zakresu aktualizacji roszczenia w razie niewykonania kontraktu (art. 239-240 Kz), w art. 242 Kz zawarto odesłanie wskazujące na odpowiednie stosowanie przepisów dotyczących odszkodowania. Tu z kolei zadośćuczynienie było dopuszczalną formą kompensacji szkody niematerialnej na osobie. W podręcznikach wprost wskazywano, że „szczególne przepisy zawarte w art. 161-167 [Kz- pr] mogą wejść w zastosowanie, np. jeżeli lekarz przez niewykonanie lub złe wykonanie operacji, do której się zobowiązał, przyprawił pacjenta o uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia”( R. Longchamps de Berier, Zobowiązania. Lwów 1938, s. 360.).
Być jest to dobry moment, aby orzecznictwo wypracowało jednolitą praktykę innej interpretacji zakresu naprawienia szkody przy nieprawidłowym wykonaniu kontraktu.
Zostaw komentarz